sobota, 24 października 2015

Rozdział 5

Ben
Obudziłem się o 6:00 równo z budzikiem, jak ja nie lubię rano wstawać no ale dla tej dziewczyny można się poświęcić. Wyszedłem z łóżka i pomaszerowałem do łazienki. Odświeżony i ubrany wyszedłem z łazienki i ruszyłem do kuchni, żeby zrobić sobie kanapkę z masłem orzechowym.
Po zbierałem pudła do taksówki i ruszyliśmy do internatu mam nadzieje że jeszcze zdążę być w pokoju koło Mal.

Taksówka zatrzymała się pod akademikiem, a ja pędem ruszyłem do środka. W recepcji ujrzałem ją stała tyłem do mnie, chyba na kogoś czekała bo zaczęła się rozglądać i gdy nasze spojrzenie sie spotkały zbladła od razu a ja się uśmiechnąłem sie do niej i do niej podszedłem.
- Cześć
- Cześć
- Będziesz tu mieszkać?
- Tak a ty?
- Też który masz numer pokoju?
- 120 a ty?
- Jeszcze nie wiem idę właśnie się spytać o to. To do zobaczenia później.
- Pa

Ruszyłem do recepcji
-Dzień Dobry chciałem wynająć akademik na cały rok szkolny.
-Dzień dobry, dobrze jak się pan nazywa.
-Ben Brooks
-Dobrze numer pana pokoju to 121 jest pan sam w pokoju tak chcieli pana rodzice.
-Co skąd oni wiedzieli że będę mieszkać w akademiku?
-Tego akurat nie wiem proszę pana. Oto pański klucz miłego roku szkolnego.
-Dziękuję nawzajem.

Odszedłem od recepcji i ruszyłem do swojego pokoju.
Rozpakowywanie zajęło mi godzinę nie wiedziałem co mogę jeszcze zrobić więc stamtąd wyszedłem i poszedłem się przywitać z sąsiadami.

Hej dawno mnie tu nie było ale szkoła. Przepraszam
5 komentarzy =next